poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 2

    Kolejny poranek przyniósł jeszcze większe zaskoczenie, no i związane z tym ogólne oburzenie. Było kilka minut po 8:00, lecz w Norze wszyscy byli na nogach. Nim dziewczyny zeszły na śniadanie, do ich pokoju wparowała pani Weasley. Jej mina nie wskazywała na to, by miała oznajmiać jakieś złe wieści. 
- Dziewczynki, mam nadzieję, że odbierzecie tę wiadomość z mniejszym...entuzjazmem niż Harry i Ron, chyba, że chcecie tak jak oni zostać zamknięte zaklęciem w pokoju...- zaczęła kobieta, a przyjaciółki parsknęły cichym śmiechem na jej słowa. Co takiego musiało się stać, żeby pani Weaslej musiała zamykać Harry'ego i Rona w pokoju?
- Niech się pani nie martwi. Zachowałyśmy jeszcze trochę rozsądku. Proszę mówić. - przerwała jej Hermiona, a Ginny gorliwie pokiwała głową, jakby na potwierdzenie słów szatynki.
- Draco musi zostać u nas do końca wakacji. - wydusiła z siebie Molly. Gdy do dziewczyn dotarł sens tych słów, po całej Norze i najbliższej okolicy rozniosło się ich chóralne " COOOOO?!" 

***

Blondwłosy chłopak leżał bezczynnie na łóżku w pokoju gościnnym i wpatrywał się w szary sufit. Pierwsze promienie słoneczne wkradały się przez zakurzone zasłonki. W nocy nie zmrużył oka nawet na chwilkę. Gdy wczoraj dowiedział się od Severusa, że będzie musiał zostać w tej dziurze do końca wakacji, całe zmęczenie ulotniło się jak powietrze z dziurawego balonu. Przez cały czas, a miał go bardzo dużo, w głowie huczała mu myśl, że będzie musiał spędzić DWA TYGODNIE w towarzystwie całej familii rudzielców, Harry'ego-Wybawiciela-Pottera, oraz Królowej Szlam - Granger. - Dwa tygodnie! Zajebiście po prostu! Idealne zakończenie wakacji! Jak ja się powstrzymam od rzucenia na nich jakiejś paskudnej klątwy?!  -  Te myśli wywołały na jego twarzy dziwny grymas - ni to ironiczny uśmieszek, ni to obrzydzenie. Postanowił ruszyć się z miejsca i zrobić coś ze swoim życiem, bo skoro ma już tu być, to warto trochę podenerwować swoich " przyjaciół" . Nim zdążył podnieść się do pionu, usłyszał wyraźne, głośne krzyki. -To chyba ruda łasica tak się drze. - przypuszczał blondyn. Jego lewa brew powędrowała wysoko w górę, gdy usłyszał bardzo niecenzuralne słowo. Nie sądził, że Weasley w ogóle zna taki wyraz. Dosłyszał jeszcze coś o " tym śmieciu, który nie ma prawa przebywać w tym domu" i głos załamanego Pottera, który twierdził,  że "to nie jest dobry pomysł". Potem było już tylko głośne trzaśnięcie drzwiami. Na twarz chłopaka wkradł się ironiczny uśmieszek. Był prawie całkowicie pewny, że to informacja o jego pobycie tutaj wywołała u tych idiotów takie emocje. Z cichym westchnięciem wstał z łóżka i podszedł do zniszczonego lustra, stojącego w kącie pokoju. Przeczesał swoje platynowe włosy dłonią i przyjrzał się samemu sobie. Pod oczami miał widoczne cienie,  jego kości policzkowe był bardzo wyraźnie, a skóra była jeszcze bledsza niż zwykle. Wszystko to zapewne było efektem wychudzenia i ciągłego stresu. Ubranie miał całe wymięte. Sięgnął po różdżkę leżącą na pobliskim stoliczku i jednym ruchem przetransmutował swój garnitur w zwykłą, szarą koszulkę i ciemne dżinsy. Gdy oceniał efekt swojej pracy, usłyszał kolejny krzyk. To na pewno były dziewczyny. Ach, jak chciałby teraz widzieć ich miny! Byłby to zapewne bezcenny widok. Z nikłym uśmiechem na ustach, z powrotem rzucił się na łóżko, nie wiedząc za bardzo co ze sobą zrobić.

***

- Szykuje się świetne zakończenie wakacji, jak Merlina kocham! Lepiej być nie mogło! - piekliła się ruda osóbka, śmiesznie wymachując rękami.
- Damy radę, Ginn. Nie sądzę, żeby śmiał uprzykrzać nam życie podczas gdy trzymacie go pod swoim dachem. Chyba ma jakiś honor... Chociaż po nim można spodziewać się wszystkiego. Lepiej chodźmy na dół. Może trzeba pomóc przy śniadaniu. - Hermiona westchnęła cicho. Jej również nie spodobała się opcja spędzenia z Draconem reszty wolnego czasu. Postanowiła nie wchodzić mu w drogę, traktować jak powietrze, rozmawiać tylko w ostateczności. Dziewczyny po szybkiej toalecie ubrały się, umalowały, uczesały i w pełni gotowe na nowe wyzwania zeszły na dół. Pierwsze co ujrzały, to krzątającą się po całej kuchni panią Weasley. Kursowała od lodówki do kuchenki i z powrotem. Z dala można było wyczuć apetyczny zapach smażących się naleśników.
- Możemy w czymś pomóc, pani Weasley?- zagadnęła nieśmiało.
- Ahh, dziewczynki, dobrze, że jesteście. Nie ma kto porozkładać sztućców na stole. Zajmiecie się tym, kochaniutkie? - Odpowiedziała z uśmiechem kobieta.
- Oczywiście, już się za to bierzemy. - Jak postanowiły, tak zrobiły. Po 10 minutach stół był perfekcyjnie przygotowany. Równo poukładane talerze i widelce lśniły czystością, na obrusie nie było najmniejszej fałdki. Hermiona jako perfekcjonistka dbała o każdy szczegół. Złożyła ręce na piersi, przyglądając się efektom swojej pracy. Zadowolona z siebie przysiadła na krześle, kierując wzrok w stronę okna. Pogoda była idealna. Słońce rozświetlało pola rozciągające się wokół Nory, delikatny wietrzyk smagał źdźbła traw. Na błękitnym niebie nie było żadnej chmurki. Zapowiadał się wspaniały dzień. Pochłonięta własnymi myślami nie zauważyła kiedy przysiadła się do niej Ginny.
- Co dzisiaj będziemy robić Herm? Jakieś pomysły? - zagadnęła ją ruda.
- Na dworze jest tak pięknie, że szkoda by było nie skorzystać z okazji na kąpiel w jeziorze. - Na twarz Hermiony wpłynął uśmiech, a oczy zabłysły wesołym blaskiem. Bardzo chciała spędzić ostatnie dni wolnego na zabawie, odpoczynku. Obawiała się, że Malfoy pokrzyżuje jej plany.
- Świetny pomysł! Musimy powiedzieć chłopakom! Już nie mogę się doczekać! - Rozentuzjazmowana Ginny przytuliła przyjaciółkę i pobiegła do kuchni, Merlin jeden wie po co. Hermiona powoli udała się jej śladem. Po drodze natknęła się na Molly.
- Hermiono, kochanieńka, mogłabyś zawołać chłopców na śniadanie? Fred z Georgem pewnie jeszcze śpią. Harry z Ronem już nie. Masz moje pozwolenie na użycie siły, w razie kłopotów z obudzeniem bliźniaków - kobieta puściła jej oczko, szeroko się uśmiechając. Hermiona już miała iść, gdy została jeszcze zatrzymana. - Mogłabyś też zawołać Dracona? - Szatynce nie koniecznie spodobało się to zadanie, lecz zgodziła się. Powędrowała schodami na samą górę, na piętro chłopców. Stanęła przed drzwiami Harry'ego i Rona. Zapukała, a po krótkim "proszę" weszła do środka. Jej przyjaciele siedzieli na swoich łóżkach i cicho o czymś gawędzili. Zapewne o Draco...
- Cześć. Pani Weasley wzywa na śniadanie. - Przywitała się z nimi.
- Hej Mionka. Jasne, już idziemy. - Harry podniósł się z posłania i przytulił przyjaciółkę na powitanie.
- Mogę was prosić o pomoc? - zapytała, gdy Harry odsunął się od niej.
- Pewnie, o co chodzi? - Teraz podszedł do niej Ron. Również ją objął i delikatnie pocałował w policzek. Hermiona spłonęła rumieńcem na ten gest.
- Muszę obudzić bliźniaków. Sama pewnie nie dam rady, a nawet jeżeli mi się uda, to pewnie będą chcieli mnie za to zabić... - dziewczyna spuściła głowę, próbując ukryć rumieńce za kurtyną włosów.
- Nie ma sprawy. Lepiej weźcie różdżki. Może trzeba będzie się bronić. - zaśmiał się Wybraniec. Razem stanęli przed odpowiednimi drzwiami. Hermiona weszła pierwsza, za nią chłopcy. Tak jak przeczuwała, bliźniacy spali w najlepsze. Fred był cały zaplątany w kołdrze, zaś pościel George'a walała się po podłodze. Zbliżyła się do chłopaków na tyle blisko by usłyszeli jej szept.
- To jakim sposobem ich obudzimy? - zapytała spoglądając to na Rona, to na Harry'ego. Na wargach tego pierwszego wykwitł chytry uśmieszek. Zapewne chłopak ma jakiś plan.
- Mam pomysł... - zapowiedział. Wyjął z kieszeni spodni dwa gargulki i machnięciem różdżki przetransmutował je w dwa wielkie, włochate, obrzydliwe, wyglądające jak żywe, a jednak sztuczne pająki. Jednego postawił tuż przed twarzą Freda, a drugiego położył George'owi na brzuchu. Gestem wskazał Harry'emu i Hermionie aby odsunęli się jak najdalej od nich, a sam odwrócił się w stronę braci.
- DZIEŃ DOBRY! - Wydarł się na cały głos. Reakcja była natychmiastowa. Bliźniacy otworzyli oczy, a pierwszym co zobaczyli były gigantyczne pająki. Ich wrzask pewnie było słychać aż w Hogwarcie. Cóż, nie ma się co dziwić - chyba każdy by tak zareagował, widząc takie monstrum tuż przed swoją twarzą. Zerwali się ze swoich łóżek i zaczęli gonić uciekających już ze śmiechem i krzykiem swoich"budzicieli". Bliźniacy ganiali ich po całym domu, aż w końcu się zmęczyli.
- Dzisiaj wygraliście, ale zemsta będzie słodka! - Krzyknął Fred do znikających za drzwiami jednego z pokoi Harry'ego, Rona i Hermiony.

***

Zdyszana i dusząca się ze śmiechu Złota Trójca wpadła do któregoś z pokoi. Gdy zaryglowali za sobą drzwi i odwrócili się, miny im zrzedły. Na ich nieszczęście, wpadli do pokoju Malfoya. Blondyn patrzył na nich z dezaprobatą, ale i ciekawością. Zastanawiał się jak zareagują na jego obecność. Ron przybrał wojowniczy wyraz twarzy, a Harry cały się spiął.  Hermiona została niewzruszona.
- Zaraz jest śniadanie, więc radzę ci zejść na dół, Draco. - Powiedziała z wyjątkowym opanowaniem. Jej głos był całkowicie beztroski. Odwróciła się na pięcie, pochwyciła chłopców za ramiona i zgrabnym krokiem wyszła z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Nie zauważyła już miny Dracona, który wyglądał jak skonfundowany gumochłon.

~~***~~
Hejo! :) Nowy rozdział, tak tak :D Jestem z niego nawet zadowolona;p 4 strony w Wordzie, czyli dobrze jak na mnie. Mam nadzieję, że się Wam się spodoba. Zapraszam do komentowania! :)
Alex ;3

7 komentarzy:

  1. Aha! Jestem pierwsza ;)
    Normalnie niewyrabiam :D Ten rozdział jest powalający :D pomysł ,,Rona" (czyli twój ) na obudzenie jego ,,kochanych braciszków" wywołał u mnie głupawke o 1.20 w nocy! ;* Ten rozdział jest bardzo wesoły i rozpoczyna ciekawy wątek ;)
    Pozdrawiam i ściskam ;)
    ~CKW (Carolina Katie Weasley)
    P.S. Jak tylko znajdę czas i możliwości to postaram się rozpromować twój blog, ale pozwolisz, że to zrobię po kolejnym (lub max. Po kolejnych dwóch) rozdziale ok? Bo że swojego doświadczenia wiem, że wliczając prolog 4 notki, są niezwykle kuszące jak na początek!
    PP.S. Ja wiem, że ty tego nie robisz, ale cię informuję abyś pod ŻADNYM POZOREM NIE SPIESZYŁA SIĘ DO WĄTKU DRAMIONE! U ciebie to tak wszystko idzie powolutku i dlatego główny wątek jest bardzo przyjemny i przez to jeszcze bardziej porządny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, taaak miałam wyjątkowo dobry humor pisząc scenę z pobudką;p Ciesze sie, że się spodobało:)
      Dziękuję za komentarz :D
      Ściskam i całuję ( w policzek oczywiście :D)
      Alex :3
      PS.Dziękuję bardzo, byłabym niezmiernie wdzięczna za pomoc w promowaniu :)) nie ważne kiedy , i tak będę niesamowicie wdzięczna :)
      PPS. Nie nie nieee! Ja tutaj powolutku powolutku ;D łatwo na pewno nie będzie;) Ja jako człowiek okrutny ,życie im pokomplikuję dostatecznie ;p Zresztą nie lubię przesłodzonych love story gdzie wszystko jest pięknie,a do szczęścia brakuje tylko tęczowego jednorożca i kupy kolorowej waty cukrowej...Blee! :D

      Usuń
    2. Dzięki :) Hahah ;D Tęczowy jednorożeć i kupa koloreowej waty cukrowej mnie powaliła :***

      Usuń
  2. Rozdział świetny! :) Szczególnie końcówka ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, wow, dawno mnie nie było :( Przepraszam :)
    Rozdział świetny, wpadał mi w oko. Miło i prostu go czytało :)
    Śliczny :))
    Pozdrawiam
    Charlotte Petrova

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej !
    Uśmiałam się jak głupia z powodu obudzenia najlepszych bliźniaków forever-and-ever ! :)
    Wspaniały rozdział !! :*
    Pozdrawiam
    Layls
    ________________________
    dramione-teatr-uczuc.blogspot.com ~ Zapraszam serdecznie do siebie !

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaraz pojawi sie nowy rozdzial u mnie na blogu :> Jest to Liebster Blogger Award i zostalas przeze mnie nominowana!

    OdpowiedzUsuń